Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ocalona cd

piórem2

piórem2

Alice czuła że nie wyleczy synka sama, zdeterminowana poprosiła Roona by zawiózł małego pod drzwi zamkowe i zostawil tam bo wiedziała że jego ojciec pozna syna i on napewno wyjdzie z choroby. Pożegnała małego, który wciąż miał gorączkę, pocałowała, owinęła ciepło i wysłała z Roonem do zamku.

Potem siedziała wpatrzona w kominkowe palenisko a grube łzy spływały jej po twarzy. Czas zatrzymał się w małej izdebce i nic nie było w stanie ukoić matczynego bólu, nie wyobrażała sobie takiej rozterki, ale los nie był sprawiedliwy i potraktował ją srogo, nie zwracając na jej tragiczną zamkową przeszłość.
Miesiącami nie jadła, nie spała, snuła się jak duch. Bardzo schudła a włosy zaczęły wypadać jak mak z dziurawego worka. Pewnego dnia Roon przyszedł z dobrą wiadomością. Widział małego panicza jak biegał w zamkowych ogrodach. Alice uśmiechnęła się tego dnia, do siebie, do słońca i do Roona, który nie był jej obojętny. W przypływie radości kobiety którą od dawna potajemnie podziwiał, pozwolił sobie. Zaryzykował. Podszedł pomału i zsunąl koszulę z jej ciała, która naprawdę domagała się zmiany. Gładził niepewnymi ruchami jej cudowne ciało, które drżało teraz to z zimna to z podniecenia zaiste ale Alice kobieta dojrzała nie była zawtydzona tą sytuacją. Złapała za rękę Roona i to ona teraz pokazała mu prawdziwe zakamarki wyzwolenia i zródło szczęścia.

/ by Rosa Thomson, "W zwierciadle duszy"/

129 418 wyświetleń
1427 tekstów
12 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!