Dzis wracam sobie ze szkoly a ze Pani puscila nas godzine wczesniej mysle sobie usiade na chwile i poczytam bo czasu brak z dziecmi.
Siadlam na leweczce i przysiadla sie dziewczynka, miala moze z 5 lat, chyba z dziadkiem. "Dziadek" zawiazywal jej sznurowki a ona spojrzala na mnie i natlok pytan - "... co czytasz? Masz ladne wlosy, fajny telefon, ladne oczy i bransoletki ile masz lat? .... " zapytala bawiac sie moimi bransoletkami. Ja mowie - "24 a Ty?" A ona "Bedziesz moja mama? " Zatkalo mnie troche. Nie mialam pojecia co odpowiedziec. Dziadek troche uratowal mnie z opresji i zagadal ja czyms nawet nie wiem czym. Wstala i pobiegla pomachala mi a dziadek mowi "Przepraszam ale pol roku temu zginela jej mama w wypadku samochodowym i wszystkie kobiety pyta o to" Normalnie poplakalam sie. Zamknelam ksiazke poszlam do przedszkola i tak bardzo wysciskalam i wycalowalam moja corke ze lzami w oczach...
nigdy nie wiemy co nas w życiu spotka dlatego trzeba sie cieszyć każdą chwilą spędzaną razem sama bym zrobiła to samo co ty... jak widzę te chore dzieciaczki to codziennie patrzę na Oskarka i dziękuję że go mam całego i zdrowego