Nasze życie to coś więcej niż tylko podróż od narodzin do śmierci. To także podróż na wyciągnięcie ręki do drugiego człowieka oraz w głąb siebie. Czasem ta pierwsza jest łatwiejsza niż ta druga.

Rok 2020 przyszedł do nas niby zwyczajnie, by po chwili objawić się jako czarny łabędź. Spotkanie, którego nikt nie mógł przewidzieć.

Potrzebujemy świąt na różne sposoby. To piękna tradycja, głębokie religijne przeżycie, czas dla rodziny, dla siebie. Są ludzie, dla których to trudny czas, pełen presji i napięć.

W tym roku wyjątkowo chciałbym złożyć nam życzenia. Zrozumienia siebie, z którego wypływa uważność na ludzi dookoła. Wiary, że kolejny rok przyniesie zmiany na lepsze. Zgody na to, że ludzie żyjący inaczej niż my sami, nie umniejszają naszego własnego szczęścia i nie trzeba ich naprawiać.

Życzę nam, aby nasze podróże były pełne na miarę naszych marzeń, świadome aspektu od-i-do. Szczególnie teraz, gdy granice są zamknięte, a bliskość drugiego człowieka niedostępna.