Wiara wymaga myślenia bardziej niż niewiara. Jednak do rozumienia wiara się nie przydaje. Nawet wierzący nie starają się skumać jak możliwa jest Trójca Św. Po prostu wierzą. Co prawda zawsze mnie to dziwi, bo Bóg jest logiczny, a wiara prosta i spójna... No ale ad rem. Pogłębianie wiary wymaga dużej sprawności w korzystaniu z logiki i umiejętności dostrzegania analogii między z pozoru kompletnie obcymi zagadnieniami. Dlatego to niewierzący mają łatwiej w bezmyślności... A poza tym niby z jakiej racji wiara [...]
Sratatata. Rozejrzyj się. Wiarę się dziedziczy. Nie wymaga myślenia, wymaga zawierzenia autorytetom. Nikt niczego nie rozważa, ludzie przyjmują gotowe poglądy... te najszerzej rozpowszechnione. Powtarzają jeden za drugim banały.
To Ty mylisz wiarę z wiarą religijną, a ja nie o niej mówiłam. To Ty do tej religijnej nawiązałeś. Wiara by nie była wiarą, gdyby była myśleniem. Gdzie jest myślenie, tam jest ocena, a nie wiara. Myślenie prowadzi do przekonań, a wiara wymaga... zawierzenia, zaufania... choćby najwyżemu autorytetowi, czyli Bogu... jeśli już o nim wspominasz.
Odium. Prowadzenie tak istotnej polemiki w komentarzach mija się z celem. Jeśli chcesz możemy przeprowadzić prawdziwą, rzeczową debatę, bez ogólników, efemeryd żyjących tylko na potrzeby debaty i innych ozdobników. Możemy nawet zrobić to jako debatę video na kanale, albo audio w podcascie. Dla mnie obojętna jest forma, istotna jest tylko postawa interlokutora. Jeśli udałoby się nam przeprowadzić debatę opartą na opracowanej przeze mnie metodzie, to bardzo możliwe że można by tą metodę rozpowszechnić, a to by pomogło ludziom się komunikować. Cel szczytny, a zadanie moim zdaniem nie obciążające zawodników. Jeśli jesteś gotowa, daj znać. Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Nie jestem gotowa. Takie ekscesy nie dla mnie. Ekscesy powodujące stresy. 😉😄 Zdecydowanie się nie nadaję. Załamałabym się, oglądając siebie. Jestem zbyt krytyczna. Nawet swojego głosu nie mogę znieść, a co dopiero oglądać swoją gębę. 😱😆 Kapituluję.
To nie jest tak, że zawsze jest jakaś granica poznania i trzeba później mieć jakieś założenia (wiarę?). W końcu nawet matematyka ma aksjomaty, których się nie udowadnia.
Próbując zrozumieć można w depresje popaść. Byłem wczoraj na grzybach, nie próbowałem zrozumieć czemu trzy żmije wygrzewają się pomiędzy pięknymi kapeluszami czterech podgrzybków, to prawdziwe zdarzenie. Ominąłem temat o jakies 3 metry.