Słowa wyciągnięte z głębokiej 'czarnej' kieszeni'.. i myślę, że nikomu obce jednak nie są, i że każdy kiedyś doświadczył jej.. mniejszej czy większej - ale doświadczył.
Samotność.. taa, najbardziej samotni i opuszczeni czujemy się w tłumie..
Tłumy, masy głów powielające domniemane za przyzwoite zachowania tak naprawdę tworzą jedną wielką plamę, do niczego nie podobną..
Liczą się tylko jednostki. I tylko jednostki mogą nas uratować..
Kiedy spośród rzeszy znajdziesz tę jedną osobę, która przynajmniej w jednej lecz bardzo ważnej rzeczy będzie Ci 'miła', dla niej warto zapomnieć o reszcie świata i dla niej warto 'być'..
a cała reszta możne patrzeć Ci głęboko w oczy i nigdy nie dostrzeże tego, co widzi ta jedna..
Mieć kogoś, kto będzie Ci towarzyszył pośród ścieżek samotności i z Tobą będzie zwiedzał wszystkie tajniki owej wyalienowanej strony życia.. i nie musieć wiele zmieniać by żyć inaczej, żyć głębiej.. to chyba marzenie każdego z nas.
Skomentuję tę myśl cytatem autorstwa ks. Mieczysława Malińskiego :
"Dawaj to co masz, czym jesteś. Dawaj przedmioty, ale nade wszystko dawaj siebie, swoją opiekę, swoją pomoc, swoje współczucie. Dawaj póki czas, póki masz co dawać, póki masz rzeczy, póki masz siły, póki stać Cię na serdeczną troskę, na współczucie, na śmiech i radość. Dawaj swoją pomoc, dawaj siebie samego, póki jeszcze Cię trochę jest. "