codzienność szara czarna czerwona staje się nałogiem każdego ranka budzimy się w swoim więzieniu mechanicznie wykonujemy czynności życiowe pchamy swój głaz pod górę płacimy potem krwią zdrowiem wolnością marnujemy swój najlepszy czas pozwalamy sobie wlewać truciznę do głowy i serca nie ufamy sobie bardziej niż kłamcom myślą za nas inni ludzie maszyny systemy tylko ból czujemy sami... ale przecież jest tyle cudownych środków przeciwbólowych trafiających podwójną dawką prosto w cel... przez całe życie na bocznym ślepym torze boimy się wykoleić... trwamy w uzależnieniu póki nie skończy się droga najdroższa z dróg spalamy brylant który kiedyś dostaliśmy nie mamy szans odrodzić się z popiołu wszystko porwał wiatr...
Jest czas zmian wiatr zmienia kierunek czasem plączę nam drogi poszarpie ,podrze ,zmiecie to co złe ,a nowe przywieje. Na to wszystko trzeba być gotowym Warto podejmować próby,zatrzymać to co mamy najlepsze i nie wypuścić tego z rąk
Trzeba brać krzyże życia na ramiona i dźwigać co starczy sił. "póki nie skończy się droga". Ale póki ona trwa, kochać życie i ludzi. Kochać siebie, bo to siła, co uskrzydla nawet nieloty :-) p I nie bać się błędów, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto je umie pomóc naprawić. I wskrzesić Feniksa z popiołów. A przed wiatrem można uciec tam, gdzie świeci słońce :-) p
Życie jest zbyt piękne i zbyt krótkie, by nie zgadzać się ze Smoczą mądrością, która właśnie oniemiała nielota. Bądźmy szaleńcami nadziei, żyjmy, a nie starajmy się jedynie przeżyć.