To będzie klasyka Cytatów. Pewna moja znajoma, to powiedziała mi, że dziwi się, że tutaj nie ma jeszcze porad dla samobójców i forum dyskusyjnego - jak to zrobić, no i z reklamami zakładów pogrzebowych oraz świeckich ceremoniarzy pogrzebów. To co napisałem może być bulwersującym, ale ludzie spoza tak nas odbierają i dolewają oliwy do lamp, podsycają ogień, aby znaleźć jedno wesołe zdanie. Coś, jakiś ząbek uśmiechu, żeby słońce jednak wzeszło. Wiersz piękny, ale jak piękny tak smutny, depresyjny, wywołujący destrukcji ziarenka gorczycy. Trzeba potem dużo naparu z szyjek maku wypić, żeby oszukać głód normalności.
Czyli widzę, że albo mamy tę samą znajomą, albo pewni ludzie "spoza" są podobnie ukształtowani. Nie wiem, co do mnie - żyję, mam się świetnie, cieszy mnie życie, jestem zdrowy, często się uśmiecham, daleko mi do skłonności samobójczych etc. Chyba ten cały smutek, który wyrażony jest w wielu tekstach (nie tylko moich) jest swoistą metaforą rozrachunku z określonymi stanami psychicznymi (może też ich odzwierciedleniem), osobami, zdarzeniami. W każdym razie, pisanie traktuję jako naprawdę dobry sposób na wyrażanie siebie. Tak mi dobrze. A co znajdą w tych zapiskach czytelnicy - pozostawiam im. Dziękuję za odwiedziny i słowa, nad którymi miło mi było się pochylić :)