A czy to możliwe, by nie odczuwać już tego co bohaterka. Marazmu? Jak można dopuścić do pustki z którą sie walczyło. Jak można sprzedać swoje uczucia, sprzedać na wieczność byleby już nie kochać. A obiecywała, że taka nie będzie. Ze po prostu wyleczy się z tego 'zacpania' Obiecywała być tak samo emocjonalna, tylko juz w zdrowych relacjach. Z obietnic pozostało tylko jedno słowo 'obiecywała'. Nie ma emocjonalność, łzy są już tylko słone. Są zdrowe relacje, których sensu nie widzisz, w których sensu odnaleść nie możesz. Jak można teraz krztusić się łyżką, na której kiedyś podawałaś/łeś sobie odtrutkę? Jak to możliwe przedawkować rekonwalestencje, która miała Ciebie wyleczyć? Bohaterka wie, że można.
Spotykając Panią prywatnie, pewnie byłabym pełna podziwu jeśli tworzy Pani na prawdę szczęśliwą rodzinę. Relacje na takim poziomie będą zawsze mile postrzegane przeze mnie, chocby z perspektywy moch nadal kochających się rodziców. Moje patrzenie na relacje damsko męskie niestety zostały zniszczone. W tym tekście, nie chciałam urazic żadnej, szczęśliwej małżonki. Bardziej skupiłabym się tych, które na siłę trzymają partnerów, postrzegając mnie tę niedobrą singielkę jako zło konieczne. A ja po prostu inaczej kreuje swój świat. Pozdrawiam ; )
Jaaaaasne:) Jakąś cierpiętnicą uparta jestem. Ale mimo wszystko autentycznie wierzę:) I kiedy przydarza się mi takie ciepłe przytulenie (nawet raz na wieeeele miesięcy), to mam te szalone motyle w brzuchu. A przecież to tylko jego ramiona wokół moich sennych ramion, przecież to ledwie 3 sekundy...