Myślę że fajnie by było schować się w Twoje ramiona i tak sobie bez powodu popłakać.... i mieć pewność że Mnie obejmiesz, ze słowami "wszystko będzie dobrze"
... wymazać się jak niezdara lodami czekoladowymi i wiedzieć że tylko Cię to rozśmieszy
....budzić Cię o 3 w nocy żebyś zabił pająka którego się boję... i mieć pewność że się na Mnie nie zezłościsz, a nawet odpowiesz na Moje pytanie "czy jest bardzo zdechły????".......
Może to i głupie, dziecinne, idiotyczne, itp... itd...
ale Mnie chce się płakać, bo serce pragnie miłości a Ty tak skąpo ją dawkujesz...
Jeśli ta cała spontaniczność uczuć to jedynie przymioty "miłości młodzieńczej" to po cholerę dorosłam??........
<przepraszam za słownictwo,gramatykę, itp. musiałam chociaż na chwilę TO z siebie wyrzucić>