Marto...wszystko ma swój czas i miejsce...niekiedy trzeba przepłynąć przez morze łez, by dotrzeć do tego właściwego brzegu...Najgorsze w nas jest to, że jeśli już ktoś nas zrani tracimy wiarę, że może jeszcze być dobrze...a może być dobrze...wiem to... Doroto...las...ten cały klimat lasu sprawia, że chce się żyć...Las zawiera w sobie wszystko...muzyką, poezję, przyrodę...tylko niekiedy człowieka w nim brak...a jeśli się już pojawi, okazuje się, że przybył jedynie po to, by wyrzucić swoje śmieci...Smutne to...
Hmm... Podoba mi się podstęp zastosowany w narracji, kiedy On ujawnia się pod negatywem Jej myśli, jak na zdjęciu zrobionym przypadkiem, gdy nie zdążyliśmy przesunąć kliszy...