Hehe, jak to nie piszę, że piszę? :) Cierpliwie czekam sobie, po cóż mam kroki przyspieszać i serce ponaglać? :) A wiersz? Ot, próba ocalenia samego siebie od niepewności i zrezygnowanego "widać tak musi być". Za Twój piękny wpis M., chciałbym Ci bardzo podziękować. I za Batik też :))
Oraz jeszcze raz dziękuję Tobie Mirku, to miłe, że powracasz i doceniasz :)
O 17 godz. zapalę Wam świeczuszki w Notre Dame. Pomódlcie się, zadumajcie. I niechaj się Wam darzy :)
Dobrze, że Ty tu jesteś, bo za każdym razem, to łyk prawdziwej poezji i kawałek prawdziwego życia w Twoich strofach, a to sobie cenię najbardziej. Ale chciałbym, aby jeszcze ktoś dorównał Ci poziomem lub chociaż trochę się zbliżył. Tymczasem patrząc po ilości reklam tutaj, to marność dobrze się sprzedaje.
Czy dokument najwierniej oddaje prawdę? Możliwe, chociaż często przez nieuwagę gubimy szczegóły, kurz przykrywa skrawki prawdy, albo chowa jej wzrok w cieniu... Tobie udaje się odkrywać głębię czerni na białym. Pozdrawiam. :)
Witaj Mirku, to stary tekst, ale cieszę się, że jeszcze jest odwiedzany, bo widzisz... to kłamstwo, że on jest o kłamstwie... on jest o prawdziwej miłości. :) Dzięki. Miłego wieczoru. :))