(…) dotknąć nieba opuszkami palców, tak żeby się nie skaleczyć… Miałem kiedyś takie marzenie. Jeden tylko prozaiczny cel w życiu, a tak trudny do osiągnięcia. I już sięgałem, już prawie trzymałem w dłoniach, a jednak… Zranienie zawsze boli bardziej, gdy chcę chwycić coś w istocie ważnego. Za pierwszym razem pojawia się złość, spotęgowana jeszcze większa chęcią posiadania. Ile mogłem tak walczyć? Czekać na sprzyjające warunki i liczyć, że się uda. Po kilku nieudanych próbach odpuszczałem. Czasami rezygnowałem po pierwszej próbie. Zdarzało się też tak, że nie podnosiłem rękawic w ogóle. Nie walczyłem, bo niby po co, skoro nie widziałem dalszej drogi. Dziś mogę w końcu przyznać, że ją znalazłem. A na jej końcu jest mój skarb. Blednący przy wszystkim [...]
Czy Twoim aktualnym hobby jest prowokowanie innych ludzi i zniżanie ich do swojego, jakże odmiennego, poziomu? (Potraktuj jako pytanie retoryczne, bo jeszcze znów byś wszczął bałwochwalczą pseudo kłótnię.) Na trzeźwo powiem, że gdyby nie mistrzowskie metafory i oryginalny dobór słów, to tekst byłby takim zupełnym niczym, które pewnie Ty teraz ubogo dostrzegasz. Przykro mi, że są tacy, którzy zamykają oczy na prawdziwe piękno, ale cóż. Niewielu ich. I to ich jedyny plus.
mam identycznie i tak samo wmawiam sobie, że wakacje "odbierają mi twórczość" ale mimo to tez wrociłam do mojego długopisu i spowrotem piszę.. chyba rzeczywiście wmawiamy sobie niektóre rzeczy. ;)
Nie pierwszy, aczkolwiek od dawna nieliczny, tekst jaki do mnie trafił, przeszył mnie i zabił mocniej w sercu. Może dlatego, że jest trochę jak lustrzane odbicie nielicznych spraw... Może. Jednakże to nieistotne... Ważne, że jest i go ujrzałam. Za to dziękuję. Teraz tylko kilka uwag: Przeczytaj jeszcze raz i sprawdź pisownię, gubisz polskie znaki. Cała reszta, jest dobra, bądź nie wyłapałam innych skaz.