Dlaczego spokoju dać mi nie zamierza, gdy skończone myśli zamknięte, schowałam głęboko na dnie siebie najgłębszym. Dlaczego znów oddech mój umiera, gdy szmer tonu wydychanego dźwięku jego, paraliżuje po końcówki mnie palców samych. Dlaczego obraz słów moich wszystkich, w głowie jego imię rozmazuje. Wygryza je wszystkie, wszystkim im godnym pochwały zabiera. Dlaczego pośród ludzi milionów, mój kierunek znów obiera. Dlaczego, dlaczego przerabia zamknięty rozdział, na swój własny tomik osobny. Dlaczego wkradł się znów znienacka, mordując pogranicza mych westchnień. Zimnokrwisty, w przedziale ludzkich wzruszeń mglisty. Dlaczego mogąc należeć do wszystkich, mnie bólem obarcza swym ciężkim. Dlaczego wrócił, mógł nie wracać przecież. Dlaczego. Dlaczego tak bardzo. On sam. I niszczy. Niszczy sobą bardzo. Dlaczego nie mogę przestać go mieć przy sobie. Dlaczego gdy wraca, odwracam się życiem do świata.
http://www.youtube.com/watch?v=-BzJJ9goZOw