Tak, bo to "niewiele" jest więcej warte w tej danej chwili kiedy tego najbardziej potrzebujemy niż gromkie oklaski i "gratulacje" jak już nam coś się uda... bo nie sztuką jest uśmiechać się do "zwycięzcy", lecz do "zawodnika", który w oczach innych nie ma największych szans na wygraną - a dzięki nam może zdobyć upragniony cel : )
W obecnym stanie są dla mnie przekleństwem. I chyba dlatego myśl przykuła moją uwagę. Ale w każdym bądź razie moim zdaniem jest to jedna z lepszych myśli jakie czytałem ostatnio.