No epikurejczykiem to on nie był. Uważał, że przez szczęście człowiek się nie hamuje. Popełnia błędy i traci je, albo samo go szczęście opuszcza. A na cierpieniu (na błędach) się uczy. Fajny to był gość.
Szlachetne , ale bywa też tak że krzywdzimy innych tylko po aby uszczęśliwić pobratymców i tego rodzaju sposób nie jest już taki pewny , zwłaszcza wtedy kiedy go postrzegany z pewnej perspektywy .