Na imię jej miłość
Miłość jej na imię
Usychasz niczym kwiat pozbawiony światła i wody
Sen odpływa na dalekie morza
Wszystko przestaje mieć sens
Nawet nie smakuje już strawa
A przecież kochasz
Szczęście powinno podnieść rolety
Wpuścić zapach radosnego podniecenia
Snujesz się jednak jak bezwolna maszyna
Miłość spala
Myśli tysiące
Dzwonisz pytasz
Kupujesz kwiaty
Ona rozmawia z kimś innym
Uśmiechem go obdarowuje
Stajesz w połowie kroków
Czy naprawdę kocha
Przecież widziałeś to spojrzenie
Widziałeś …
Wiesz a jednak serce bije jak oszalałe
Myśli kłębią się znowu
Na imię jej miłość
Władysław Andrzej Bobrzycki