Jedno spojrzenie warte grzechu...
Istne zło, sama rozkosz.
Niebiosa, one ciemnieją.
Spijając krew z Twych lodowatych ust-
Niczym nieśmiertelny pocałunek
Płoną cierniste krzewy!
Pod osłoną Pana ciemności
Chodźmy na skalne nekropolie,
Tam grzech jest dozwolony.
Zlizując krew z nagrobków
Sączymy wspolnie truciznę,
Stajemy się nieśmiertelni.
Pełnia księżyca !
Zamieniamy się w likantropicznych morderców
Zwierzęcy instynkt
Erotyka cierpień i orgazmu krzyk.
Drapieżne bestie, okrutne stworzenia.
Zaklinam księżyc w imie spadajacych gwiazd!
Zostaliśmy sami.
Wygnani przez niebiosa,
Wyklnieci przez Boga!
Dopełnienie klątwy,
Nieśmiertelni, już na zawsze.
23 październik.