Wychowała mnie babcia z dziadkiem, historie z wojny opowiadano mi na dobranoc. Żołnierzy wyklętych, AK bali się tak samo jak Sowietów i Hitlerowców. Niezależnie od poglądów, trzeba przyznać, że ciężko jest się pogodzić z porażką w walce, której wszystko się poświęciło... Pojedynczy Japończycy walczyli na niektórych wyspach Pacyfiku do lat 70. Mi bardziej imponuje Brygada Świętokrzyska, przykład zdrowego rozsądku i jednocześnie poświęcenia. Pytanie czy ojczyzna to ludzie, czy symbolole, państwo jako organizacja, ziemia... Gdzie była AK, gdy mordowano Polaków na Wołyniu? https://youtu.be/-We3qXDxE30
Podczas czytania do myśli wszedł mi niejaki Monte Christo. I tak przez cały wiersz go widziałem. Jego samotność, skały i morze. Okropna twierdza, więzienie If, była mu i mielizną i niebem.