Ukochany...
Brakuje mi sił.
Jest mi dzisiaj źle.
Czy pamiętasz tą czułość, którą okazywałeś mi pewnego pięknego, sierpniowego dnia?
Czy pamiętasz, jak zasnęłam w Twych ramionach?
Czy pamiętasz delikatne pocałunki, składane przez Ciebie na moim czole?
W Twoich gestach było tak wiele miłości, okazywanej na każdym kroku.
A teraz... Brakuje mi czegoś.
Mam wrażenie, że miłość z Twojej strony przerodziła się w pożądanie.
Nadal mnie dotykasz. Lecz teraz.. Nie daje mi to szczęścia.
Brak mi troski, opieki.
Wiesz, kochany..
Mówisz mi, że jestem najpiękniejsza. Najcudowniejsza. Najwspanialsza.
A ja bym chciała.. Byś choć raz spojrzał mi w oczy i zwyczajne, bez niepotrzebnych słów powiedział, że mnie kochasz. Bo słowo "kocham" znaczy więcej, niż wszystkie komplementy razem wzięte.
Tymczasem, kochany, muszę już iść. Muszę skończyć pisać ten list. Moje powieki są ciężkie i znów nie jestem w stanie opisać nawet czwartej części myśli w mej głowie.
Wiedz, że wciąż Cię kocham.
Lecz nie wiem, ile czasu wytrzymam w ten sposób.
Śpij dobrze, kochany...