To jest kontrowersyjne gdyż po pierwsze określenia dno i szczyt są bardzo pejoratywne. Po drugie co to znaczy, że świat staje na głowie? Żeby tak powiedzieć trzeba najpierw ustalić gdzie świat ma głowę, a piszący te słowa może to ustalić tylko przez pryzmat siebie, bo nie myślę, że jest takim ignorantem, że uważa że istnieje tylko jeden kierunek, czy jakaś jedna zasada świata.
Kiedy odwróci się klepsydrę, to co się dzieje z czasem?
Jest jeszcze wewnętrzny obserwator, wystawiający nam świadectwo, kiedy wracamy do siebie u schyłku dnia "w mieście". Wtedy spowiadamy się w ciszy własnego (nie)pokoju, z prośbą by być nieco lepszym jak ci, którymi gardzimy, jak pisał Baudelaire. Można nad sobą pracować, tak, aby górę wzięła ta wyższa, lepsza, szlachetniejsza część nas a wtedy wystąpimy z płytkiej gry.
Dziś ta ciekawość jest usypiana przez wypierającą świat rosnącą ilość nowych obiektów, których zasady funkcjonowania nigdy nie zrozumiemy, m.in. podporządkowujących nas sobie asystentów, dających złudzenie wolności i niezależności, odciągających uwagę od chwili obecnej i zapraszających do intelektualnego odpoczynku, najlepiej przez całe życie. Bon voyage, człowieku