Trzymał mnie za rękę tak, jak robiłby to pierwszy raz. Trzymał mnie delikatnie, a zarazem tak, bym mogła czuć się bezpiecznie w jego towarzystwie. Kroczył obok mnie, nasze kroki synchronizowały się, nasze tempo było podobne, nasze oddechy były równe, a serca biły w tym samym rytmie od kilku już lat. Pomyślałam, że jesteśmy gotowi na wspólny spacer życia.
Poszliśmy.
ale czasem będziemy wracać na rozstaje dróg, by przeczytać drogowskaz jeszcze raz i pójść właściwą drogą.