Moim zdaniem w ogóle nie powinno się żyć przez wzgląd na kogoś. Przecież i tak w większości sytuacji musimy sobie radzić sami, jak nie we wszystkich. Przyjaźń tak, jest cudowna i wyjątkowa, a przyjaciel zwykle niezastąpiony. Jednak i ona się kiedyś wypala, takie jest życie, raczej nic nie trwa do końca. Może to jest tylko moja opinia. Mam przyjaciół, ale wiem, że każdego mam od czegoś innego. Jednemu z czegoś się zwierze, a drugiemu nie. Wiem, że nie wszystkie moje sekrety są dla nich. Choć z drugiej strony nie mogę podpisywać przyjaźni tylko pod to czy się sobie zwierzamy czy nie. Jednak wiem, że mam jednego takiego który zawsze idealnie trafia w moje potrzeby, może to właśnie jest przyjaźń? Nie wiem, chyba jeszcze nie ułożyłam własnej definicji przyjaźni.
Więc teraz mam być czymś, niczym okaz w ZOO? Żeby ludzie patrzyli, wytykali mnie palcami i mówili: "Ta się stoczyła. Właśnie tak kończą ludzie, którym nie przeznaczono szczęścia"?
*Dziewczynka uśpiona w mroku* Czasem się czuję zupełnie bezradna, jak bardzo mała, zbłąkana dziewczynka. Kim są ci ludzie o podłych twarzach, co śmieją się szyderczo z mojego nieszczęścia?
Już pora się zaszyć w totalnej ciemności, na czasu aż tyle, ile będzie trzeba. Niechaj mrok uśpi tę małą dziewczynkę a chmury w tym czasie niech łzy leją z nieba.
Opuszczam mrok cicho, zostawiając dziewczynkę śpiącą tam, w kącie ciemnego pokoju. Lecz znów się nią stanę, gdy strach ją obudzi i w mrok znów podążę, by zaznać spokoju.