Mojemu ojcu śniły się kiedyś anioły niosące kosze pełne róż. Odkąd mi o tym opowiedział, hoduję i ścinam róże wyłącznie po to, by zanieść je na grób matki. Bo czasem i skrzydła muszą zetknąć się z ziemią...
A wiersz? Przepiękny i jak zawsze - z nieba rodem! :)