Napiszę o Tobie
Niejedną wielką pieśń
Na szkle słów wyskrobię
Krwią oddaną cześć
Spiszę Twoje ruchy
Twoich bioder kształt
W eter marzeń kruchy
Wplotę gwiezdny żal
Namaluję Tobą
Na niebie swym, marzeń zgrabną sieć
W grobie jedną nogą
I w świecie swym- nie raz Cię będę mieć
Szalony, płonący, w burzy!
Szukając, pragnąc, nie znajdując Cię!
Malując właśnie Tą Scenę, malarz raczył stchórzyć
Nie dodał wtedy mnie!
Jak wino, tak będziesz smakować
Jak ogień, tak żyły sparzysz mi
Tą burzę- w nas pragnę zachować
By pisać w wersach tysiącu jedną parę chwil
Bo przecież mym słowem
Splotę dziś Ci warkocz przegorących snów
Założę na głowę
Welon z mrocznej wełny, sieci czarnych wdów
Więc poczuj, więc zabierz siebie!
I ciśnij we mnie całym swym marzeniem nieprzespanym
Potem pokaż mi, jak wygląda piekło w niebie
Niebie burzą i gotykiem szkicowanym
Choć, już chodź
"Nasze łoże"- to tak ładnie brzmi
Tańcem ogni bądź
Narkotykiem, barwą mojej krwi
Utkana z księżyca, z marzeń!
Związana z padołem ludzkich grzechów i łez!
Ściągnięta, z chaosu, przez wyścig wydarzeń
Nieuchwytna w świecie wiecznie skostniałych tez
Jak gwiazda, twór nocy, otoczona srebrem
W swej czerni, w ciemności, rodząca oczami wiekuisty blask
Tyś kryształ, choć ostry, diamentowym żebrem
Twym szeptem miał stać się słońc tysiąca wrzask!
Niech spada moja gwiazda uskrzydlona
Archanioł któryś w końcu musiał spaść
Czerń piękniejsza, niż jasność wybielona
I w czerni chcę się z Tobą w kołdry kłaść!