Nie podoba mi się... zanim dodałam komentarz - znikną. Wychodzi, że mamy coś wspólnego... Nie zostawiamy śladów.
Opowiadanie miejscami zgrzyta, czasem ma za wiele "i" czy dziwny szyk zdań. Temu można zaradzić czytając je na głos. Przeciwnek, to okrutna bestia. Mimo to zaskoczyłaś mnie. Ledwie przed chwilą przeskakiwałam po tytułach opowiadań czy wierszy - do zniechęciłam się dawno temu. Nic mnie nie zatrzymywało, do tej chwili. Nie o tym jednak miałam mówić... Bawiąc się kursorem palce samy zaczęły pisać o talencie; Reasumująć, masz go. Nie zmarnuj.
Pamiętasz, zrobiłem ci kiedyś pokaz slajdów z naszymi zdjęciami, taki na płytce. W tle leciała piosenka switchfoot „you”, zdjęć nie było dużo, bo był to początek naszej miłości. Pamiętam, świata poza sobą nie widzieliśmy. Skakałaś na mnie jak żabka, tak bardzo wtedy lubiłaś wtulać się w moje ramiona. Pamiętam… Kochałem wtedy dla ciebie gotować, byłaś taka nieporadna w kuchni, ale uwielbiałem to… Jak marszczyłaś nosek, kiedy nie chciałaś czegoś spróbować. Mam to na zdjęciach. Każda najgłupsza chwila znalazła się na płytce. Minęło wiele miesięcy… Dziś nie wiem jak z tobą rozmawiać. Boję się, że cię tracę. Zamykasz się, chowasz, nie tęsknisz, nie mówisz „kocham”. Pamiętam jaka byłaś szczęśliwa, kiedy powiedziałem ci to po raz pierwszy. Obudził mnie wtedy koszmar. [...]
Dziękuję... strasznie dziękuję za opinie, takie miłe, takie pochlebne i takie... poruszające... nie mogę uwierzyć do teraz, że tak was ten tekst tknął. Zamyślona, Sheldonio - dziękuję wam za opinie co do obu części. tak się cieszę, że każdy odnalazł siebie choć w którymś zakamarku tego tekstu. Albercie - dziękuję z serca. a tobie Czerwona - nie wiem jak w prawdzie dziękować... to dla mnie taki szok, taka radość, ale też smutek, że te kilka zdań niemal doprowadziło cię do łez... dziękuję za wszystko.
Martwy i pusty... Czarujesz mnie słowem, znowu, i znowu, z każdym tekstem.... Powtarzam się, wiem... Ale Twoje słowa są ostoją... Dziękuję i gratuluję...
Stała się inna. Jakby cała jej czułość i troska wyparowały, a ciało zostało zamrożone wraz z sercem. Spoglądała na wszystko z rażącym spokojem i dystansem, jak gdyby emocje nie odgrywały w jej życiu żadnej roli. Przestała się uśmiechać, gdy oczy przestały błyszczeć. Wszystkie ruchy wykonywała mechanicznie, ciało niczym struna – ciągle spięte. Była przesiąknięta chłodem, zgorzkniała do szpiku kości. Patrząc na nią po tej namiętnej nocy, gdy z dozą perfekcji przeczesywała szczotką swoje długie, rude włosy, wydawało mi się, iż posiadanie takiej ilości masek jest wręcz niemożliwe. Przecież doskonale pamiętałem każdy uśmiech na jej ustach i dźwięk każdego szczerego śmiechu, gdy coś ją naprawdę bawiło. Wiedziałem, jak powoli zaczesuje dłonią włosy do tyłu i jak zagryza wargę, gdy coś [...]
Zostań, zostań, Twoje teksty są nowe, świeże,inne, niezmiernie inspirujące... Chociaż nie ukrywam, że mi również nowa forma nie odpowiada... Te małe "plusiki" jednak motywowały... A mam pytanie... Od ilu piszesz? ;) Albo raczej, kiedy obudziła się w Tobie pasja? :))
Opisałaś dość nietypowy temat. Dotąd nie zetknęłam się z opowiadaniem o nadmiarze jedzenia.
Moim zdaniem, ładnie zgrałaś uczucia, sens, momentami było to strasznie drastyczne i uderzające, co nie zmienia faktu, że piszesz bardzo dobrze.
Zastanawiam się tylko, czy rzeczywiście pisanie o trudnościach, bólu sprawia ci radość, czy chętnie wybierasz takie tematy... Widzisz, byłabym naprawdę zachwycona i usatysfakcjonowana, gdybyś napisała coś [...]