To nie jest miłość. To bezsensowne przywiązanie do czegoś, czemu nie było dane się narodzić. To radość bycia jedną z setki oszukanych. To delikatne ukłucie, towarzyszące czytaniu najpiękniejszych słów zabetonowanych w sercu, które zostały skierowane do kogoś innego. To wdzięczność za bycie jedną z wielu. To prośba o przepis na słodkie zapomnienie. To cicha tęsknota i nieśmiały ból, nadchodzący wraz z przemianą najcieplejszych słów w obelgi, które mrożą serce. To nieme błaganie o powtórkę. O przywrócenie złudnej nadziei. To kilka czerwonych jak wino łez, płynących po nadgarstku. Lecz to nie jest miłość. To coś ponadto. Coś wiele razy silniejszego. Coś, co wymknęło się z podświadomości i wkradło się do zawsze rozsądnego umysłu.
"Chciałam być blaskiem w Twoich oczach,
Chciałam być perłą w Twojej dłoni.
Nie mam nic oprócz swoich marzeń,
nie chcę być jabłkiem na jabłoni.
Chciałam być słowem w Twoich ustach,
chciałam być cząstką Twoich myśli.
Nie mam nic oprócz swojej pieśni,
nie chcę być liściem pośród liści.
Chciałam być spadającą gwiazdą,
chciałam być księżycem na niebie.
Nie mam nic oprócz swojej dumy,
nie chcę być gałęzią na drzewie.
Chciałam być światłem dla Twej drogi,
chciałam być sensem Twego życia.
Oprócz chwil nie mam dziś nic więcej,
nie chcę być dźwiękiem w tej piosence..."