Hehe, jak to nie piszę, że piszę? :) Cierpliwie czekam sobie, po cóż mam kroki przyspieszać i serce ponaglać? :) A wiersz? Ot, próba ocalenia samego siebie od niepewności i zrezygnowanego "widać tak musi być". Za Twój piękny wpis M., chciałbym Ci bardzo podziękować. I za Batik też :))
Oraz jeszcze raz dziękuję Tobie Mirku, to miłe, że powracasz i doceniasz :)
O 17 godz. zapalę Wam świeczuszki w Notre Dame. Pomódlcie się, zadumajcie. I niechaj się Wam darzy :)
są wspomnienia ,które krwawią w naszym sercu tęsknoty ma imię....https://www.youtube.com/watch?v=S1TsL5BytM8 niewiem czy się spodoba;)ale jakoś mi się skojarzyło ;)pozdrówka!
Onejko, czasem trzeba wysnuć to i owo na temat własny :)
M., moje jedno "dziękuję" to bardzo mało. A jestem Ci tak wdzięczny, za zamyślenie, za zadumę. Za każdą literę, którą napisałaś dla mnie.
MyArczi, nie znam się na braku słów :) Ale uznam, że to dobry... omen :)
Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia przy kolejnej... cytatowej spowiedzi, hehe :D Mam dziś mszalny nastrój, nie wiem dlaczego, musicie mi to wybaczyć :))
M., widocznie coś jest na rzeczy:) Ale to dobrze, bo ja lubię michałki i michałowe refleksje, w sam raz do kawy;) A świetliki rzeczywiście gdzieś mi się zawieruszyły, może u Ciebie poszukam?;)
Art, smoki mają bardzo wytrwałe usta, ale w razie czego służę reanimacją;))