Dni. Dni są takie dziwne. Nie lubię ich. Są zbyt jasne, zbyt przepełnione życiem, zbyt codzienne, zbyt.... Są bardzo zbyt i nie można tego zmienić. Lubię noce, bo są ciemne i ciche, mogę schować się w nich w czarnej,ogłuszającej, zimnej ciszy i odizolować się od cholernego życia, głupiej rzeczywistości. Wtedy moim zagubionym problemom, obłąkanym zmysłom i chorym myślom przyświeca srebrny księżyc, a milion gwiazd topi je w swoim pyle. Leżę na zimnym łóżku zaplątana w okropnie lodowatą kołdrę i przyglądam się moim bladym rękom. Długie palce, duże, ale delikatne, białe dłonie i ręce. Widzę błękinte żyły, mocno widoczne spod skóry, a na niej nacięcia. Głębokie, czerwone, piekące nacięcia. Ślady pozostawione przez żyletkę. Sama nie wiem, czemu próbowałam, poprostu miałam już [...]