"Miłość zawsze zwycięża.." też w to kiedyś wierzyłam, a teraz już sama nie wiem... Ale chyba moja naiwność (bo nie wiem, jak można by to było nazwać inaczej), nie pozwala mi stracić tego ostatniego, słabego promyczka nadzieji. Oby to, że Miłość zawsze zwycięża, okazało się prawdą...! Pozdrawiam.
a dodam jeszcze taką anegdotę, apropo śmierci...:) Była sobie w szpitalu babcia... i przypadkiem usłyszała, że nie zostalo jej juz dużo zycia, a że bardzo bałasię śmierci, to stwierdziła, że się przed nią schowa... tylko gdzie tu najlepiej sie schować...? wymysliła, że pójdzie na oddział noworodkowy, że tam smierć jej napewno nie znajdzie... i tak przez kilka dni była z tymi dziećmi, aż pewnego dnia, gdy jadła obiad przyszła po nią smierć, babcia się wystraszyła, a śmierć do niej... papaj, papaj, zaraz idziemy pać...
Bardzo trafne słowa. Ale sami wiecie, że nie zawsze jest łatwo się do nich zastosować. Życie stawia nas czasem w sytuacjach, że zastanawiamy się nad tym, jak nasze zachowanie będzie odebrane...i mało jest, moim zdaniem ludzi, którzy całkowicie potrafia się odciąć od zastanawiania się nad tym co inni powiedzą...jesteśmy tylko ludźmi, a życie jest zyciem... P.S. Ale myśl świetna i ocenka będzie wysoka;)