Ja też się z Wami zgadzam, aczkolwiek wydaje mi się, że często ludzie chcą uniknąć tego napiętnowania przeszłością tak bardzo, że nieświadomie sami popadają w jej sidła. Tu się liczy mocny charakter i umiejętność konsekwentnej odpowiedzi na pytanie: "kim chcę być?" lub "czy chcę być taki jak on?"
Trzeba próbować szczęścia... Bo jeśli się nie spróbuje, do końca życia będzie się żałować, że nie wykorzystano szansy. To jest tak jak z tą myślą dnia: Oddajemy się bez reszty i równie całkowicie zostajemy odrzuceni. Ale przecież nie każdy i nie zawsze jest krzyżem.
Sezon zaczyna się już za kilka dni. Teraz po pierwszych opadach śniegu i gdy temperatura spadła tak mocno poniżej zera, mogą pracować armatki śnieżne. - Myślę, że już w następną sobotę będziemy mieli pierwszych gości - mówiła pani Wiesia, mocniej otulając się puszystym kocem z wizerunkiem milutkich kociaków. Andrzejowi też zrobiło się chłodno. Teraz dopiero zauważył, że szyby w zajeździe są całkiem zamarznięte. Podszedł do okna i dotknął palcem mrozowego witrażu. Miał ochotę coś narysować, ale czuł, że nie potrafi. Dotknął rury biegnącej do kaloryfera. Zimna. W samym pomieszczeniu też było zimno, a mimo to, czuł panujące tu ciepło. Takie inne ciepło... - Pojadę już. Bardzo dziękuję za gorącą herbatę. - Andrzej podszedł do pani [...]
A zamieszczony tekst - znam. Koleżanka kiedyś przyniosła mi go (chyba trochę w szerszej wersji), pamiętam, że wtedy chodziłam po szkole taka... Osowiała. Bo to było inne. Szlachetne. Człowiek zastanawiał się - jak to możliwe. Jak wielka musiała być ta miłość.
A teraz ta historia znów porusza, ale rozważam ją w innym świetle. Jak czuła się ta dziewczyna...