Gdy wiatr na duszy firankach
ostatnią melodię zagra,
i delikatnym tchnieniem
ostatnią łzę osuszy,
biedne zmęczone serce w podróż ostatnią wyruszy
Nie będzie przy nim nikogo,
choć za nim tyle oczu osnutych żałobą.
I nic ze sobą zabrać nie będzie potrzeba,
Prócz jednego wspomnienia błękitnego nieba.
I jeszcze tylko światła ten maleńki promień,
Co przeprowadzi cichutko przez dolinę wspomnień
Twoje samotnością przekreślone serce,
I świt co będzie tlił się w zgubionych dni iskierce.
Lecz nim stanę przed Panem na progu domu mej duszy
Chcę, by ostatni szept wiatru łzy na ziemi osuszył,
By Bóg promieniem jasnym tęczę namalował
Dla tych, którym po mnie pozostaną te słowa.