Mam tylko taką małą, cichą, prawie nieistniejącą nadzieję. Nadzieję na to, że w końcu wrócisz. Przecież zawsze wracałeś! Przekręcisz klucz w zamku trzy razy, wyjmiesz klucz prawą ręką, a lewą otworzysz drzwi. Zrobisz krok, zamkniesz drzwi i zdejmiesz buty. Wejdziesz do kuchni, otworzysz lodówkę, napijesz się zimnej coli. Widzisz, znam cię tak doskonale, prawie tak, jakbym uczyła się twoich zachowań uparcie na pamięć.