Jakoś tak jest, że im nam trudniej, im więcej kłopotów, problemów, tym większa obawa przed zmianami. Boimy się stracić to, co jeszcze nam zostało. A czasami taka zmiana bywa wybawieniem. Podejmujemy ryzyko dopiero w ostateczności. Ludzie, którzy sobie dobrze radzą, są szczęśliwi, spełnieni, zadowoleni z życia paradoksalnie częściej ryzykują, z ciekawości, z nudy, z głupoty, chciwości... Dobra myśl. Pozdrawiam. :)
Bogdanie, aż strach pomyśleć, co by było, gdyby to była... młoda kobieta... ;)