To prawda. Kto nosi głowę za wysoko nad innymi, sam może się nie tylko o nich potknąć. Najważniejsze, żeby na czas się opamiętać, a mnie się to zdarza :-)
Często z musu, braku możliwości wyboru, "otaczamy" się ludźmi, przy których zamiast rozkwitać, karleje nasze "ja". Uświadomienie sobie tego, czasem późno, pozostawia rysę, trudną do zatarcia. Dobrze piszesz Alu. Warto otaczać się ludźmi, przy których jest nam dobrze, czujemy wewnętrzny spokój. Od toksycznych uciekajmy. Od tych, przy których opadamy z sił, choćby byli obecni tylko gestem :-)