Maski nakładane na codzień ratują nas niekiedy przed błędnymi wyborami, przed zbyt dużą ufnością w innych i w nas samych. Maska to jak balsam na zmęczoną i obolałą duszę...
Może nieco ogólne, ale wymuszające chwile zastanowienia - jak najbardziej właściwa myśl na właściwym miejscu.
Zgadzam się z Raskolnikowem "mijamy się często z sobą i chyba to jest tak naprawę bycie sobą" Początek czyli dzieciństwo można pominąć z uwagi na to, że pojawiamy się jako "białe karty". A potem im dalej w las, tym drzew więcej. Nie ma co się nastawiać, że ta droga ma koniec. Wpadniecie w "Chwilo, trwaj wiecznie!" przestaje nas rozwijać. Nadmierne szukanie, rychło spowoduje przedwczesne wyłysienie.
"Cała rzecz polega na tym, aby pozostać w stanie ciągłego odejścia jednocześnie przybywając. Jednoczesne powitania i pożegnania. Sama podróż nie wymaga wyjaśnień. Jedynie pasażerowie." [Waking life]