W oparach uwodnych, diabelskich czarów
W domkach z kości, sukniach z koszmarów
Tańczą w noc pełną księżycowych lic
Nie znaczy nic "zwykłość", och, nie znaczy nic!
W ogniu piekielnym buszują demony
Wiedźm cała gama śle im dziś pokłony!
Buszuje ten ogień na środku polany
Kogo wiedźmy chcą wezwać?! Diabły i szatany!
Wraz z nimi swe tańce ciemność odprawia
Potrawę ich dusz upojnością zaprawia
I śmieje się, śmieje, księżycowa Bogini
Coż to wiedźma jakowaś dla niej teraz wyczyni?!
I cieszą się wiedźmy, przepełnione magią
Kręcą się, kręcą, pędzą jak wahadło!
I wokół ognia, śpiewają o Pani!
O mocach, co właśnie wiedźmom są nadani!
I zioła mają różne, o dziwnych ściowościach
Rozwiewają ich zapach po ludzkich posiadłościach
I tak właśnie wiedźmy głoszą swe przybycie!
Gdy opadnie ludzi zapach, ciężki jak nakrycie
Och, lećcie, więc lećcie, na miotle na sabat!
Runę już na skale Kapłanka wykrawa!
Pędźcie, wraz z wiatrem na Czarownic Wzgórze!
Złapcie błyskawicę, prześcignijcie burzę!