Jakże bym chciał wtopić się w ciszę
i widmo zaszłości za sobą zostawić…
Jednak, za dobrze jeszcze ból słyszę
Bym, już urazy mógł ułaskawić…
Wstecz myślą patrząc tylko zgiełk widzę
Czułość się kryje pośród zła odmętów…
Na zawrót sił nie mam, albo się wstydzę
a może dosyć już mam ciągłych zakrętów.
Od jawy już szczerze wolę to, co się śni
Wiec tęskno czekam, do chwili aż zasnę
Może coś tam się jeszcze gdzieś tli
Ale cóż z tego… kiedy ja gasnę…