Paladin, Ktoś mi kiedyś powiedział, że ponoć to my wybieramy świat, w którym żyjemy. Tworzymy świat. Jesteśmy światem. Całym światem. Tylko światem. Czyimś światem. I kurcze, to może być prawda. Smutna prawda. Bo były czasy, gdy najszczęśliwszym było się skacząc na skakance, siedząc godzinami na drzewie, jedząc hubę bubę, albo patrząc godzinami w niebo. Łuszczyłeś się wtedy na potęgę, miałeś piasek w oczach i krew na kolanach, igrałeś ze śmiercią zjadając czekoladę z podłogi. Świat jest szary. Zawsze niedostatecznie biały, nigdy zbyt czarny. Chociaż, ponoć patrząc długo na słońce, widzi się potem mnóstwo kolorowych plam przed oczami A może się ślepnie? A może to nawet to samo.