Zapewne... zawsze jesteś blisko... czasem wyczuwam Twe ciche westchnienie. Choć... nie jest Ci łatwo trwać przy mnie to wciąż niesiesz mi wiarę i... ukojenie.
Stróżujesz wiernie przy łożu gdy śpię... czasem pochylisz muskając mnie w skroń. Gdy ciężar życia... przygniata do ziemi Ty... jako pierwszy podajesz mi dłoń.
Masz w sobie wielkie pokłady dobroci. Nadzieją tchniesz duszę pełną smutku. Pokornie Cię proszę wybacz me zwątpienie i drogowskazem bądź w życiu... do skutku.
Pozwól mi spojrzeć na biel Twoich skrzydeł. Podziwiać oblicze wybawcy i... stróża. Składając dłonie Pacierz do Cię zmówię z oddaniem w sercu u Twego... podnóża.
Niestety Agnieszko, rozumiem jaką przykrość Ci sprawiono, może dlatego, że sama otrzymywałam do niedawna privy o podobnej, choć o wiele ostrzejszej treści. Nie przejmuj się nimi, zawiść to straszna choroba, ale nie jest potężniejsza od wrażliwości, a Twoje wiersze są jej pełne i może właśnie dlatego, że ciągle są dostrzegane, są też atakowane przez zawistnych, złych ludzi. Pisz dalej, bo przecież po to tu jesteś, na nasze szczęście wciąż jesteś:)