czasem nie o wstyd chodzi a o ochronę swojego wnętrza...nie każdy jest gotowy wrażliwość "dać" i przyjąć...że o przełknięciu już nie wspomnę:) Ale zgadzam się z myślą. Pozdrawiam:)
Wspinając się na szyczyty...nie uciekamy przed światem. Wręcz odwrtotnie chcemy go poczuć, dotknąć, a mimo przeciwności losu....wspinać się...postanawiamy...by być...w życiu niezapomnianym...