Mistrzu,
nigdy nie pisałam do Ciebie prawdziwego listu.
Nawet nie wiedziałam, że mogę, że potrafię,
że zechciałbyś go przeczytać.
Zwątpiłam w siebie, po tym wszystkim co usłyszałam.
Wiem, że nie powinnam.
Zawsze to powtarzałeś, a ja pokazałam tyle słabości.
Nie wiem czy uda mi się zasłonić jedną twarz,
spróbuję.
Wiem, że muszę zmienić wszystko.
Nie chciałbyś widzieć mnie w tym stanie. Też wolałabym
abyś widział pozytywne wyniki swojej pracy.
To nie jest tak, że tylko z innymi rozmawiam.
Zupełnie nie miałam odwagi, przecież jesteś Aniołem.
Tym, który niespodziewanie stanął na mojej drodze,
odmienił młodzieńcze życie.
Bez Ciebie nic nie byłoby takie samo, takie jak było.
Nie byłoby nawet tego.
Wiesz Mistrzu,
niedawno odnalazłam drugiego Mistrza. Jest Was dwóch.
Dwoje wyjątkowych ludzi, którzy zachwycili mnie tym samym.
Wywarliście na mnie jednakowo silne wrażenie.
Skutki będą na pewno,
tylko potrzebuję energii. Serce mi staje.
Może powinnam powiesić wasze portrety w pracowni?
Poganiałyby mnie. Nie mogę się skupić.
Chaos przeszywa mnie na wskroś. Próbuję jeszcze raz.
Do skutku.
Zmienię wszystko, siebie.
Pozdrawiam serdecznie Mistrzu.
---
z serii "Listy do Mistrza"