Tak sobie myślę, że kobieta ma rację, bo jak zaprosić na pogrzeb Bregovicia z jego kompanami i wina dużo lać nad trumną, to i poprawiny byłyby normą, bo kto umarł ten nie żyję...
Lubię tą książkę, choć najbardziej lubie ten moment gdy konwojowany więzień polityczny mówi, że bedąc w niewoli i tak jest najbardziej wolny ze wszystkich obecnych, a w ogóle to dobry moment by złożyć hołd literaturze rosyjskiej, za inspirację do mądrego, dobrego i w kochaniu życia.