Wpół do siódmej rano to w październiku prawie noc. Zwłaszcza kiedy niebo całkowicie pokrywają chmury, z których pada delikatny kapuśniaczek. Nie słychać żadnych ptaków, tylko w rynnie delikatny strumień wody i pojedyncze krople deszczu uderzającego o liście hortensji. Spokojnie więc wracam do ciepłego domu i lektury gazet. Dodałaś kolejny wazon z kolejnymi pięknymi słonecznikami, tym razem w kolorze cytrynowym i tym samym tak dobrze siedzi mi się tutaj - czyta i pisze. Poszedłem na chwilę na północny balkon nacieszyć się widokiem kwiatów w skrzynkach, które teraz kołysze wiatr. Szczególnie cieszy mnie krzak astra o białych kwiatach, który dumny i pewny siebie wyrósł na wielkie piękno. Świetnie prezentuje się na tle ogromnego krzewu kaliny, którego liście już też rudzieją i różowieją, [...]