Ile to trzeba gracji,
żeby przekonać do tego, czego nie było,
- błogim głosem ssiesz prawdę
z brudnych kałuż fantazji,
jakiej karmy, żebyś trawiona brakiem
namiętności przestała kąsać,
oblizując głodne usta,
- zakochane dusze mają swoje niebo
z zakazem wstępu dla twojego imienia
ile musiałaś zrzucić różanych płatków,
żeby ukazać się narcyzem,
- w ogrodzie z marzeń tulipan
nie wygładzi pomarszczonej natury
jakich ramion ci trzeba, że tak szarpiesz te zajęte...
ile polotu, żeby dogonić anioła
skoro sam diabeł już cię nie chce pieścić słowem
ile w tobie fałszu, że opuścili twoją twierdzę ci,
co oddali za ciebie honor
I tylko jednego orgazmu
- żebyś znowu stała się porządną kobietą.