Myślę, że tak właśnie jest. Pojęcia nie są czymś trwałym. Nie są autonomiczne wobec kultury czy doktryny. Unieszczęśliwiają innych ludzi Ci, którzy narzucają znaczenia pojęć tym, którzy już jakoś je przyjęli. Nie ma obiektywnej wiedzy/prawdy o tym, co stoi za takimi pojęciami jak bóg, miłość, przyjaźń itp. A najmniej o treści tych pojęć wiedzą ci, którym wydaje się, że tą prawdę znają.
Miłość ogłupia - zgadzam się z tym. Aczkolwiek budzi w nas również uczucia idealne - głównie dobroć. Co do fałszywości - tak, człowiek, który kocha taką osobę, jest wtedy fałszywy. Postawmy pytanie: wobec kogo? Wobec siebie. Wmawia sobie, że ukochana osoba jest ideałem, a nie jest.
Wyjątkowe i bardzo życiowe. Dlatego nie należy poprzestawać tylko na opanowaniu teorii, tylko dążyć do empirycznego jej potwierdzenia, bo "...nie da się nauczyć życia, czytając tylko dobre książki".