przyjdę do Ciebie nocą
przez mgłę gęstą jak mleko
przyjdę do Ciebie boso
przyjdę chodź jesteś daleko
i nie będę miała nic na sobie
prócz przezroczystej
jak pajęczyna sukni
utkanej z nici wstydu
prócz wiatru we włosach
i kropli rosy
na rozgrzanym ciele
oprócz czerwieni
spragnionych Ciebie ust
stanę w progu u twych drzwi
i zobaczysz jak
jasno światło księżyca
przenika przez moją suknię
będziesz widziała dokładnie
każdy z moich kształtów
każdy mój ruch
i poczujesz jak płonę
jak drżę kiedy mnie
dotykasz
kiedy błądzisz jak ślepiec, kochanie
palcami po moim nagim ciele
jak rozrywasz
cienkie nitki wstydu
kiedy nie będę miała na
sobie
już niczego
tylko Twoje ciało
które płonie tak samo jak moje
zacznę błagać czas
żeby się zatrzymał
bo nie wiem kiedy znowu...
przyjdę do Ciebie nocą
przez mgłę gęstą jak mleko
przyjdę do Ciebie boso
przyjdę chodź jesteś daleko...