Islandzki reżyser Grimur Hakanarson jest znany bywalcom kin studyjnych i dyskusyjnych klubów filmowych, czyli tych widzów, którzy w kinie szukają mądrości, procesów jakie zachodzą w społeczeństwach, którzy się niepokoją stanem ludzkości, którzy słuchają i patrzą, a potem pytają i odpowiadają.
Jego najnowszy film jest o tym, że kiedy Bogu ludzkość wymyka się za bardzo spod kontroli, kiedy w społeczeństwie triumfuje za bardzo zło, to wtedy do walki z jakąś patologią wysyła z założenia przynajmniej przedstawicielkę lepszej części ludzkości. Zatem jest to film feministyczny i to o dobrym feminiźmie. Nie tym czarnym, czyli nie jest to film o lekarce, która wykonuje zabójstwa metodą aborcji i potem chwali się w mediach społecznościowych, że aby dziecko nie krzyczało, to najpierw podcina mu struny [...]