Jest, szkoda, że tego nie widzi. A ze wspólnymi planami zdążyłem się już pożegnać. Za parę lat nasze drogi zupełnie się rozdzielą, a mosty zostaną spalone. I JA - sam nie przywrócę tego na właściwy, wg mnie tor. Nie bez jej pomocy... Ale dobrze napisałeś/łaś - BYŁEM jej Skarbem - czas przeszły. Ona też wg. moich przemyśleń rozdziela serce na dwoje. Może kiedyś zajrzy tutaj i to przeczyta. Ale wątpię, że zrozumie, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, że wszystko kręci się wokół niej. A jeśli nie możesz się cofnąć, trzeba znaleźć najlepszy sposób by ruszyć do przodu. Ja tego sposobu szukam - czasu nie cofnę.