w sytuacjach jak w wierszu, działam odruchowo, staje w obronie słabego...i to jest mój ból, bo obrywam. W wierszu kilku ludzi pokazało tłumowi miejsce pod stopami...a wystarczyłby jeden odważny by tłumy ruszyć, jeden miłosierny a reszta pójdzie za nim...lecz jakże by się dla chrześcijan zakończyło? Wciąż w międzyniebie...w międzypiekle?
Problem w tym, że piosenek Edit Piaf nie ma gdzie zapoznać i nie ma kto, bo do tego jednak trzeba pewnej wrażliwości, nawet bólu. Pięknie się czytało i myśli.
haha ... No Dobreyski jesteś w zapytaniu :D Jaki? Dobry, sytuacyjno-słowny i już. Albo i nie, bo lubię szperać po dnie ;) I żeby nie było, to jedynie o humorze było. ;)