Próbuję sklecić kilka słów
jak kilka skrawków duszy
by znaleźć siebie
ile potrzeba weny
by poskładać się do kupy?
Gdy nie można zasnąć
nie można też śnić
co to za sny na jawie
takie nierealne
bez nadziei
Niech dobry Bóg
zapomni już o mnie
weź sobie tę drugą lewą rękę
poskładam resztki zbitego lustra
by wejrzeć w moje wszystkie "ja"
Gdzie te mary
co czuć pozwalały
to nic że strach
na pustyni mile widziane
wszystko co nie piach
A może, jak ten szaleniec
w studni kopię
choć woda dawno rączo bije
na zapas
czy na własną zgubę?
Wiesz, ta biedna dusza
po ludziach schowana...
w lustrze czasem ciężko spojrzeć w oczy
ale jaki ja mam wybór?
jaki mam wybór?
https://www.youtube.com/watch?v=f2Cx7JsAoy8